29 sie 2014

Połwysep Tihany nad Balatonem


Akcja reanimacja - wskrzeszam wakacyjny nastrój i przedłużam agonię lata. Przynajmniej do poniedziałku. A potem niech się dzieje co chce... Wrzesień rządzi się dla mnie już jesiennymi prawami. W Tihany zaś rządził  rwący potok turystów,  mit o cudnej lawendzie i pobliski Balaton. To urocze miasteczko uratowało jak dla mnie reputację tego ostatniego. Bo gdybym kiedykolwiek miała wrócić nad Balaton to tylko do Tihany. Miasteczko z bogatą opcją dla turystów, w klimacie "kicz kontrolowany". Paprykowe wieńce, lawendowe mydełka, kubki, kubeczki, spodeczki... Poddaję się!!! Naprawdę ładne. Nawet gdybym bardzo chciała popsioczyć, że wiocha, że tandeta, że istny bazar.... Po prostu mi się podobało :) No mucha nie siada!



















Marta

0 komentarze:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedzenie Zakładników Codzienności oraz za Twój komentarz